Herb Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu Pisali o nas...

Asnyk na wagę… węgla

 

W tę historię zamieszanych jest co najmniej kilka osób, związanych z najstarszą kaliską szkołą, Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka.

Przede wszystkim sam Asnyk, który swego czasu nauki tu pobierał, a teraz łaskawie tej szacownej uczelni patronuje. Dalej - Tomasz Broda, utalentowany malarz i karykaturzysta, także absolwent asnykowskiego liceum, który tuż przed maturą namalował (w 1985 roku) portret poety i podarował go szkole. Trzecia postać pozostaje dotąd nieustalona. Po prostu ktoś ze szkoły, kto dopuścił - przez nieuwagę czy niedopatrzenie - do tego, że wizerunek patrona wylądował na śmietniku. Czwarty bohater jest znany, ale woli pozostać anonimowy. To również wychowanek liceum, który nawet mieszka w pobliżu swej dawnej szkoły, ale niestety nie żyje w luksusie. A szukając ubiegłej zimy po pobliskich podwórkach drewna na opał, trafił na porzucony portret Asnyka i zabrał go do domu.

Całą tę historię opisaliśmy obszernie kilka miesięcy temu na łamach „ZK", a życie dopisało do niej ciąg dalszy. Otóż znalazł się kolejny asnykowiec, zainteresowany „wędrownym portretem". Marek Truszkowski, dziennikarz, debiutujący ongiś na łamach „Ziemi Kaliskiej", dłużej związany z nieistniejącym już „Kaliskim Włókniarzem", który powrócił po latach do Kalisza - postanowił odkupić obraz i zwrócić go szkole. Szczęśliwy znalazca portretu początkowo nie chciał rozstać się z nim za żadne skarby. Ale, że zima coraz bliżej, a pieniędzy na opał nadal brakuje, w końcu zgodził się go oddać za... trochę węgla.

Uroczyste przekazanie obrazu na ręce Adama Borowiaka, prezesa Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Asnyka, odbyło się 15 września - w nieprzypadkowym miejscu - na ulicy Zamkowej pod tablicą przypominającą, że w tym miejscu stał rodzinny dom poety.

Jestem kaliszaninem, uczęszczałem też do Asnyka, a że krótko, to już inna historia... -wyjaśniał motywy swego gestu Marek Truszkowski. - Po drugie, urodziłem się w tym wiernie odbudowanym po I wojnie gmachu; w pokoju, w którym zamieszkiwał poeta. Pamiątek nigdy dość, to one budują tradycję! Dlatego uważam, że obraz Tomka Brody - o tak burzliwej historii - winien być we właściwych rękach.

Bożena Szal, Ziemia Kaliska nr 222, 23 września 2005 r.