Herb Stowarzyszenie Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu Mieczysław Mąkosza
Cienka żółta linia

UCZONY I DYDAKTYK

      Z prof. dr hab. Mieczysławem Mąkoszą - dyrektorem Instytutu Chemii Organicznej PAN rozmawia Zbigniew Lenartowicz.

Mieczysław Makosza

Mieczysław Makosza

      Prof. Mąkosza urodził się w 1934 roku w pow. baranowickim. Jego rodzice byli nauczycielami. Ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Adama Asnyka w Kaliszu. W latach 1951-56 studiował chemię na Uniwersytecie w Rostowie nad Donem. Studia skończył z wyróżnieniem na Uniwersytecie w Leningradzie. Po powrocie do kraju rozpoczął pracę naukową na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. W roku 1963 uzyskał stopień doktora. W cztery lata później habilitował się w dziedzinie chemii organicznej. W 1971 roku odbył roczny staż naukowy w Iowa State Uniwersity. W latach 1975-77 był dyrektorem Instytutu Chemii i Technologii Organicznej Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej. Od 1979 roku jest dyrektorem Instytutu Chemii Organicznej PAN, a od 1991 r. członkiem rzeczywistym PAN. W ciągu dwóch kadencji przewodniczył Komitetowi Chemii PAN. Wyróżniony doktoratami honorowymi przez Uniwersytet Stanowy Indiana - Purdue w Indianapolis i Rosyjską Akademię Nauk. Za wybitne osiągnięcia naukowe odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, medalem S. Konstaneckiego Polskiego Towarzystwa Chemików. Jest laureatem nagrody Państwowej I stopnia, nagrody Prezesa Rady Ministrów oraz nagrody Fundacji Polsko-Amerykańskiej Jurzykowskiego.

      Jakie wspomnienia wyniósł Pan z grodu nad Prosną?

      Moją kolebką rodzinną jest Ziemia Kaliska. Stąd wywodzą się dziadkowie i ojciec. Rodzice po wojnie byli nauczycielami w szkołach podstawowych w Koźminku i w Stawie. Z czasów kaliskich wyniosłem bardzo miłe wspomnienia: przez cały czas nauki w Liceum im. Adama Asnyka mieszkałem w internacie. Należałem do drużyny szachowej. Zdarzało się, że ogrywałem nawet profesorów. Szkole kaliskiej zawdzięczam swoje zainteresowanie naukami ścisłymi, a zwłaszcza fizyką. Fizyka nauczyła mnie logicznego myślenia. Zdradziłem ją potem dla chemii. Ze szkolnej ławy mile wspominam "asnykowca" Zygmunta Kubisiaka, który obecnie jest w Kaliszu znanym lekarzem. Od czasu do czasu spotykamy się i wysyłamy do siebie kartki pocztowe.

      ... a Pana pierwsze spotkanie z Warszawą?

      Odbyło się ono w specyficznych warunkach. Zimą na przełomie roku 1939-1940 uciekaliśmy spod okupacji sowieckiej i przedostaliśmy się przez granicę na Bugu do Warszawy. Zima wtedy była mroźna i śnieżna, a ja miałem pięć lat. Warszawa była pierwszym etapem naszej wojennej wędrówki. Drugim etapem była miejscowość Polanka-Haller k. Skawiny, gdzie matka moja objęła posadę nauczycielki w czteroklasowej szkole powszechnej. Ojciec, uczestnik kampanii wrześniowej był w tym czasie w oflagu. Razem z ojcem odwiedziłem Warszawę w 1945 roku. Ruiny i zgliszcza zburzonego miasta wywarły na mnie przygnębiające wrażenie. Na stałe osiadłem w Warszawie w 1956 roku po powrocie ze studiów w Leningradzie. Wtedy rozpocząłem pierwszą pracę na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej.

      Mówi się o Panu jako uczonym, który uznanie międzynarodowe zawdzięcza pionierskim pracom o fundamentalnym znaczeniu dla rozwoju chemii organicznej, znajdującym także wielostronne zastosowanie praktyczne w przemyśle chemicznym. Które z tych prac zasługują na szczególną uwagę?

      Pracując naukowo na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej opracowałem nowy sposób prowadzenia ważnych reakcji organicznych, który obecnie nosi nazwę Phase Transfer Catalysis i jest powszechnie stosowany w laboratoriach i w przemyśle, głównie farmaceutycznym. Dokonane przeze mnie odkrycie stworzyło możliwości prowadzenia wielu ważnych reakcji chemicznych w nowy, niekonwencjonalny sposób. Do swoich osiągnięć naukowych zaliczam również odkrycie nowej reakcji nukleofilowego podstawienia wodoru w związkach aromatycznych. Reakcja nazwana przeze mnie Vicarious Nucleophilic Substitution jest procesem o szerokim zasięgu i fundamentalnym znaczeniu praktycznym i stanowi przedmiot dalszych badań w kraju i za granicą. Mój wieloletni dorobek obejmuje ponad 250 oryginalnych prac naukowych oraz 70 patentów w dziedzinie chemii organicznej. Kierowany przeze mnie Instytut Chemii Organicznej PAN zatrudnia około 100 pracowników naukowych i oprócz badań podstawowych prowadzi badania aplikacyjne dla przemysłu chemicznego w kraju i za granicą.

      Za "Wiadomościami Chemicznymi" nr 11-12 z 1995 roku przytoczę opinię, według której "rysem charakterystycznym wszystkich prac badawczych Profesora z zespołem jest ich nowatorstwa, rzetelność i usilne poszukiwanie możliwości szeroko pojętych zastosowań". Pracę naukowo-badawczą łączy Pan Profesor z pracą dydaktyczną. Jest autorem podręcznika "Synteza organiczna" dla studentów chemii, prowadzi wykłady na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Był Pan promotorem ponad 50 prac magisterskich i 30 rozpraw doktorskich w dziedzinie chemii organicznej. Ponadto jest Pan zapraszany jako visiting profesor do wygłaszania wykładów na uczelniach znanych na świecie. Czy wobec takiego nawału zajęć znajduje Pan czas na podtrzymanie kontaktów z zapewne boskim sercu Kaliszem i z Klubem Kaliszan w Warszawie?

       Na szczęście udaje mi się pomimo wielu obowiązków zawodowych znaleźć zawszę trochę wolnego czasu, aby odwiedzić stary gród nad Prosną, który ma zawsze dla mnie dużo uroku, zajrzeć do Stawu, gdzie mieszka moja matka i siostra - emerytowane nauczycielki. Jak już wspomniałem podtrzymuję kontakt z kolegą, ze szkolnej ławy. Należę do Klubu Kaliszan w Warszawie i dwukrotnie byłem uczestnikiem jego forum. Z pełnym uznaniem odnoszę się do społecznych poczynań Klubu Kaliszan umacniających więź z naszą kolebką rodową.

Dziękuję za rozmowę

Kwartalnik "Kaliszanie w Warszawie" nr 12, 1996.

Cienka żółta linia

Asnykowiec do Nobla

      Nikt oficjalnie nie potwierdzi tej informacji, ale też nikt nie jest zdziwiony, gdy po raz kolejny wśród nominowanych do nagrody Nobla w dziedzinie chemii wymienia się prof. Mieczysława Mąkoszę, dzisiaj dyrektora Instytutu Chemii Organicznej PAN w Warszawie, absolwenta l Liceum Ogólnokształcącego im. A. Asnyka.
      W ub. tygodniu poznaliśmy tegorocznych noblistów w dziedzinie chemii. Nie ma wśród nich Polaka, nie ma kaliszanina, ale jest prawdopodobne, że w końcu zostanie nim asnykowiec, prof. Mieczysław Mąkosza (na zdjęciu).
      Dzwonimy do Instytutu PAN: - Czy to prawda, że wśród nominowanych do Nobla w tym roku znalazł się profesor Mąkosza?
      - Czy w tym roku nie wiem, ale to już przecież nie po raz pierwszy - usłyszeliśmy w sekretariacie.
      Profesor Mąkosza rozmawia z nami chętnie, ale nie o Noblu: - Procedury wyłaniania noblistów są rygorystycznie przestrzegane, nazwiska brane pod uwagę nie są ujawniane, więc informacja o tym, że znalazłem się w tym gronie może mieć jedynie nieoficjalny charakter - mówi profesor.
      W przeciwieństwie jednak do większości śmiertelników profesorowi Mąkoszy życzenie otrzymania Nobla składa się zupełnie poważnie. W środowisku jest on uznawany za pewnego kandydata do tej nagrody. W publikacji wydanej z okazji nadania badaczowi w 1998 roku tytułu Honoris Causa Politechniki Śląskiej w Gliwicach w czytamy: "Prace i osiągnięcia Profesora wywarły nie tylko niezaprzeczalnie wielki wpływ na badania zarówno podstawowe jak i technologiczne prowadzone w całym kraju (...) w ostatnim 20-leciu, lecz metody syntezy organicznej odkryte przez Profesora są stosowane w świecie przy wytwarzaniu produktów o wartości liczonej w miliardach dolarów". Encyklopedia PWN z 1995 roku wśród historycznych już nazwisk polskich badaczy, którzy wnieśli największy wkład w rozwój chemii organicznej wymienia prof. Mąkoszę.
      Naukowiec spędził w naszym mieście zaledwie kilka lat - licealnych. Jest absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. A. Asnyka (matura 1951), od lat członkiem stowarzyszenia absolwentów tej szkoły.
      - Gdy się ma 15-16 lat, wszystko jest piękne - profesor krótko podsumowuje swoje kaliskie lata. Z grona nauczycielskiego najmocniej zapamiętał fizyka Rudnickiego. - Moją pierwszą miłością była fizyka, przede wszystkim właśnie dzięki temu wspaniałemu nauczycielowi. "Jezusek" na niego wołaliśmy.
      - Mieczysław był niesamowicie zdolny
- wspomina swojego kolegę z ławy szkolnej Zygmunt Kubisiak, znany kaliski lekarz, również asnykowiec. - Gdy po koleżeńsku ostatnio życzyłem mu Nobla, odpowiedział, że to nie jest niemożliwe.
      Profesor Mieczysław Mąkosza studiował na Uniwersytecie w Rostowie nad Donem i Uniwersytecie Leningradzkim. Po studiach rozpoczął pracę na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej, od 1979 roku jest dyrektorem Instytutu Chemii Organicznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Tytuł profesora zwyczajnego uzyskał w 1984 roku, dwa lata później został powołany na członka korespondenta PAN, a w 1992 r. na jego członka rzeczywistego. Wykładów prof. Mieczysława Mąkoszy słuchali studenci na całym świecie. Lista publikacji naukowych badacza z lat 1957 - 99 obejmuje 268 pozycji, w znakomitej większości w języku angielskim.

 (tag), ŻYCIE KALISZA nr 42, 17.10.2001

Cienka żółta linia