Anna Jabłońska-Ważny
matura 1974
Cienka żółta linia

Anna Jabłońska-Ważny

Anna Jabłońska-Ważny – etnograf, muzealnik. Absolwentka I LO im. A. Asnyka w Kaliszuw 1974 r. Studia etnograficzne na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Od 1980 r. pracuje w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej, kustosz działu etnografii i opiekun kaliskiego skansenu w Russowie.


JAKEM JECHAŁ OD KALISZA...

Ziemia Kaliska nie jest regionem wyraźnie w znaczeniu etnograficznym wyodrębnionym. Etnicznie przynależy do Wielkopolski, na której południowo-wschodnim krańcu jest położona, jednakże wyniki badań dialektologicznych oraz pewne cechy kultury materialnej określają charakter obszaru jako przejściowy ku sąsiednim wielkim dzielnicom Małopolski i Śląska.

Granice regionu pokrywają się na ogół z historycznymi powiatami kaliskimi z wieków XIII i XVIII i przebiegają: od południa ku wschodowi przez Zduny, Sulmierzyce, Mikstat, Grabów, Błaszki i okolice Turku; od zachodu ku północy przez okolice Krotoszyna, Dobrzycę, Żerków, Chocz i Zbiersk. Oś obszaru, Prosna, płynąca z południa na północ ku Warcie, jako główna arteria komunikacyjna łącząca osady po obydwu stronach rzeki, stanowiła przez długie wieki czynnik tworzący kulturowe więzi i spajający region w zwartą całość. W wyniku zaborów rzeka stała się granicą dzielącą Prusy i Rosję, a Ziemia Kaliska została tym samym jakby rozłamana, gdy jej połowy znalazły się w orbicie wpływów państw o odmiennym gospodarczo-kulturowym charakterze. Przez ponad sto lat trwał taki stan, skutecznie różnicując oblicze kaliskiej kultury ludowej po przeciwnych stronach Prosny, szczególnie w sferze kultury materialnej. Dokonujące się w XIX w. Przemiany cywilizacyjne zaznaczyły się przede wszystkim w części zachodniej regionu. Szczególnie po 1870 roku wieś tego obszaru gwałtownie się modernizuje i podobnie jak całym Wielkim Księstwie Poznańskim, zanika tu zupełnie tradycyjne budownictwo drewniane; zastępuje je architektura murowana, o wyraźnym piętnie pruskim, w postaci licznych gmachów publicznych, domostw, a nawet całych osad wznoszonych przez pruską komisję kolonizacyjną. Wschodnie połacie Ziemi Kaliskiej pozostają w tym czasie na niższym poziomie gospodarczym, rozwijają się wolniej, dłużej zachowując w wyposażeniu materialnym i technicznym wsi wiele archaizmów i reliktów dawnej tradycji.

Pozostałości tych różnic ekonomicznych i kulturowych jeszcze dziś tkwią dość mocno w świadomości mieszkańców Ziemi Kaliskiej, objawiając się wzajemnymi animozjami "prusaków" i "kongresowiaków", opartymi na wspomnieniach o puszących się "bażantach" i przebiegłych "bosych Antkach".

Tak historycznie ukształtowany obraz tradycyjnej kultury ludowej regionu dokumentują etnograficzne zbiory kaliskiego muzeum. Brak w nich jednak najstarszych kolekcji gromadzonych w początkach XX w. , gdyż zarówno pierwszy etnograficzny zespół eksponatów, przekazany do kaliskiego muzeum w 1911 roku przez Stanisława Graevego, prezesa oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, jak i zabytki pieczołowicie później zgromadzone przez opiekunkę muzeum, Zofię Hieropolitańską, uległy w czasie okupacji niemieckiej całkowitemu niemal zniszczeniu, płonąc w piecach kaliskiego ratusza.

W pierwszym powojennym dziesięcioleciu reaktywowane muzeum kaliskie nie posiadało działu etnograficznego. Dopiero w 1958 roku rozpoczyna się obfity napływ eksponatów pochodzących z badań terenowych prowadzonych przez poznańskiego etnografa, Stanisława Błaszczyka, w ramach obchodów XVIII wieków Kalisza.

Zdobyte wówczas unikalne narzędzia rolnicze i tkackie, malowane skrzynie posagowe, przykłady ginącej już wtedy produkcji garncarskiej oraz haftowane czepce tiulowe stworzyły dość pokaźny ( ok. 250 obiektów) zbiór muzealiów dokumentujących istotne dziedziny kultury ludowej kaliskiej wsi.

Aktualnie zbiory etnograficzne zgromadzone w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej liczą ponad 2600 obiektów i tworzą trzy zasadnicze grupy:

- zabytki tradycyjnej kultury ludowej regionu,

- wytwory współczesnej sztuki i rękodzieła ludowego,

- eksponaty afrykańskie.

Wśród nich wyróżnia się kilka ciekawych kolekcji. Jedną z nich stanowią czepce tiulowe, które w liczbie ponad 50 sztuk przedstawiają całe bogactwo form konstrukcyjnych i motywów zdobniczych, charakterystycznych dla uroczystego nakrycia głowy wielkopolskiej niewiasty. Równie pięknie prezentuje się zbiór misternych haftów nasnuwanych ze słynącego długą tradycją ośrodka w Golinie koło Jarocina, który do dziś kontynuuje tą jedną z najlepszych i najcenniejszych artystycznie dziedzin wielkopolskiej sztuki ludowej. Zwartą całość stanowi także zespół ponad 250 rzeźb drewnianych autorstwa współczesnych twórców działających na Ziemi Kaliskiej. Obok tak jednorodnych kolekcji wyróżnia się zbiór ludowych dewocjonaliów, zawierający różnorodne typy obrazów o treści religijnej, od malowanych na szkle i płótnie po masowo produkowane chromolitografie i oleodruki, porcelanowe i gipsowe "święte figurki", pamiątki częstochowskie, medaliki, itp. Wydzieloną i zupełnie odmienną kolekcję stanowią eksponaty afrykańskie, w liczbie kilkuset obiektów, ilustrujące kulturę plemion murzyńskich z Kamerunu i ludów nubijskich północnego Sudanu.

Afrykanski zbiór gromadzony był w powiązaniu z osobą słynnego kaliszanina, podróżnika, Stefana Szolca-Rogozińskiego, i z zamiarem utworzenia poświęconej mu osobnej placówki muzealnej.

Zasadniczy trzon etnograficznego zasobu muzealnego znalazł właściwe sobie miejsce w obrębie stałej ekspozycji na wolnym powietrzu, czyli niewielkiego skansenu zlokalizowanego na terenie parku przy dworku Marii Dąbrowskiej w Russowie. Tu znajduje się aktualnie 6 zabytkowych obiektów dawnej architektury ludowej Ziemi kaliskiej, które w ten sposób uchroniono od zniszczenia, nie dopuszczając tym samym do zniknięcia ostatnich przykładów tradycyjnego budownictwa wiejskiego z okolic Kalisza.

Najstarszym budynkiem jest pochodzący z połowy XVIII w. podcieniowy spichlerz, tzw. "sołek", jedyny ocalały budynek dawnej zagrody wybranieckiej z Russowa. Jest to budynek z podcieniem bezsłupowym, kryty czterospadowym dachem słomianym. Jego wnętrze posiada w tylnej części ukryte pomieszczenie z maskowanym wejściem poprzez ruchomą belkę w ścianie działowej.

Nieco młodszą metrykę (pocz. XIX w.) ma maleńka chałupa wyrobnika ze wsi Dobrzec pod Kaliszem. W swym wnętrzu kryje, obok sieni i ciemniej komory, niewielką izdebkę z pojedynczym oknem. Jej wyposażenie odtwarza stan posiadania i zajęcia samotnie żyjącej kobiety, trudniącej się tkactwem i zielarstwem.

Trzy budynki – dom, stodoła i obora – rozstawione zgodnie z tradycyjnym rozplanowaniem siedlisk wiejskich, otoczone sztachetowym płotem, tworzą tzw. zagrodę kaliską. Wszystkie trzy obiekty zostały przeniesione z terenu gminy Godziesze i są do siebie chronologicznie zbliżone, pochodzą bowiem z drugiej poł. XIX w. Na szczególną uwagę zasługuje chałupa, zachowująca w swym kształcie (podobnie jak sołek) bezsłupowy podcień, archaiczny element konstrukcyjny, charakterystyczny dla budownictwa ludowego z okolic Kalisza. Wnętrze domu, jak i całej zagrody, zostało tak wyposażone, aby ukazać warunki i sposób życia średniozamożnej rodziny chłopskiej na przełomie XIX i XX w.

Najbogatszy wystrój otrzymała izba, gdzie zgromadzono eksponaty, rozmieszczone zgodnie z tradycją, wyznaczają stałe przestrzenie: przeznaczoną do pracy, skupioną wokół komina i przestrzeń odświętną, barwną i udekorowaną, skoncentrowaną wokół ołtarzyka domowego i paradnie zasłanego łóżka z wiszącym nad nim rzędem złoconych "świętych obrazów".

Najokazalszym zaś obiektem jest pochodzący z Kuźnicy Grabowskiej, datowany na 1800 rok dworski spichlerz z podcieniem frontowym wspartym na ozdobnych słupach i kryty wysokim gontowym dachem, będący wspaniałym przykładem dawnego budownictwa folwarcznego.

Obecnie te kilka obiektów zdaje się stanowić ostateczną wersję niegdyś planowanego z rozmachem Muzeum Wsi Kaliskiej, mającego objąć całokształt szeroko pojętej kultury ludowej regionu. Na realizację zamierzenia został wyznaczony pierwotnie teren tuż za miastem, przy ruchliwej trasie do Poznania. Miejsce to posiadało walory krajobrazowe i przyrodnicze odpowiednie dla muzeum skansenowskiego. Niestety, u ówczesnych władz miasta skansen przegrał z cmentarzem komunalnym, gdyż wobec powagi sprawy wiecznego odpoczynku kaliszan nie mogła się ostać żadna inna koncepcja ani idea; tym samym stracony został najodpowiedniejszy chyba dla takiego przedsięwzięcia obszar w pobliżu Kalisza.

Kolejna lokalizacja skansenu kaliskiego wyznaczona została na Pólku, jednak i tu nastąpiły przeszkody w postaci planowanego zbiornika na Swędrni. Jak się jednak okazało z obiecanych atrakcji żadna nie została zrealizowana. I tak, kaliszanie nie mają na Pólku ani zalewu, ani przeszkadzającego mu skansenu. Tymczasem zabytkowe budynki w terenie nie chciały wczuć się w kłopoty organizatorów placówki i na złość niszczały w tempie galopującym. Aby te najcenniejsze uchronić przed całkowitym przepadkiem, przeniesiono je na dzisiejsze miejsce, które będąc własnością Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej nie nastręczało trudności natury finansowej i formalnej. I tak oto wieś kaliska musiała zamieszkać kątem w dworskim parku.

Ograniczony do niewielkich rozmiarów skansenik w Russowie ma szansę jednak ożyć i stać się doskonałym tłem dla kultywowania i popularyzacji tradycyjnej kultury ludowej regionu w wielu jej przejawach. Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej w współpracy z Urzędem Gminy Żelazków przystąpiło do realizacji cyklicznych imprez pt. " Pory roku w skansenie", ilustrujących przede wszystkim obrzędy i zwyczaje doroczne, oraz życie codzienne dawnej wsi.

Pierwsza impreza z tego cyklu odbyła się 9 września 2001 roku. Festyn etnograficzny "Jesień w skansenie" miał w programie obrzęd dożynkowy, pokaz deptania kapusty, prezentacje przędzenia na kołowrotku, ubijania masła, darcia pierza, itp., w wykonaniu zespołu folklorystycznego "Liskowianie" z towarzyszeniem szumnie grającej ludowej kapeli. Przygotowane zostały też stoiska rzeźbiarski, hafciarskie i garncarskie, gdzie obok gotowych wyrobów można było zobaczyć sposób ich powstawania. Osobną atrakcją było także stoisko pszczelarskie. Ponieważ nie zawiedli liczni sponsorzy imprezy, dostarczając rozmaitych produktów spożywczych, na festynie serwowano poczęstunek w postaci chleba, placków, świeżo ubitego masła, gorących ziemniaków, maślanki, kiszonych: ogórków i kapusty. Mimo fatalnej dla takich imprez zimnej i wietrznej pogody, w Russowie zjawiło się nadspodziewanie wielu gości, którzy bawili się wspaniale przy kaliskiej piosence i muzyce, z pewnością najlepiej zaś zapamiętali chrupiący skwarkami smalec i czerwone z chłodu ale gładkie kolanka dziewcząt z Liskowa, które rozgrzane kieliszeczkiem zapamiętale deptały w wielkich beczkach kapustę.

Zależni od łaskawości pogody organizatorzy cyklu wzdychają teraz ku niebiosom, o puszysty śnieg w okresie Świąt Bożego Narodzenia, aby w białej scenerii skansenu urządzić "Zimę" z obchodem kolędniczym, turoniem, kuligami i odpowiednio grzejącym poczęstunkiem, by przybyli goście, nie marznąc zbytnio, mogli przeżyć uroki wiejskich zimowych tradycji.

Następnie zaś, zgodnie z biegiem kalendarza, w kaliskim skansenie będzie obchodzić się pory roku według lokalnej ludowej tradycji. A wszystko po to, by poprzez atrakcyjną formę i w oparciu o autentyczną scenerię przybliżyć walory kultury regionalnej; starszym gwoli przypomnienia, młodszym, by zanim wyfruną z gniazda ku dalekim światom, poznali i docenili tradycję swojej, kaliskiej, "małej ojczyzny".

Źródło: Asnykowiec 2003

   Cienka żółta linia