Ks. bp Paweł Anweiler
Cienka żółta linia
Ks. bp Paweł Anweiler
Ks. bp Paweł Anweiler

       ANWEILER PAWEŁ, mgr teologii ewangelickiej, biskup Diecezji Cieszyńskiej w Kościele Ewangelicko-Augsburskim; członek Synodu Kościoła. I Liceum Ogólnokształcące im. A. Asnyka (1964-1968), maturzysta 1968.
     
Od 1974-1976 wikariusz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Kaliszu, 1976-1979 administrator Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Kępnie, a od 1977 dodatkowo administrator Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Kaliszu, Turku, Stawiszynie i Ostrowie Wielkopolskim, 1979-1991 administrator, a potem proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Częstochowie, 1986-1991 przewodniczący Komisji Młodzieży Polskiej Rady Ekumenicznej i korespondent krajowy dla ekumenicznej Rady Młodzieży w Europie, od 1991 proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Bielsku a od 1992 biskup Diecezji Cieszyńskiej w Kościele Ewangelicko-Augsburskim. 
      W dniach 4-5 października 2001 był gościem zorganizowanej przez KTPN i władze miasta konferencji "Kalisz miasto otwarte. Mniejszości narodowe w dziejach Kalisza i ziemi kaliskiej".
       Uczestniczył w kilku zjazdach asnykowców.
Adres e-mail: diec.cieszynska@luteranie.pl

Cienka żółta linia

KROK W KIERUNKU CHRYSTUSA

      - Zapowiedziane na 31 października podpisanie wspólnej katolicko-ewangelickiej deklaracji o usprawiedliwieniu stanowi zwieńczenie prowadzonego ponad 30 lat teologicznego dialogu...

      - Ten fakt stanowi zarazem początek czekającej nas pracy. To, co zostanie podpisane, nie może zostać tylko na papierze, ale musi wejść w życie obydwu Kościołów, również na najniższym szczeblu. Uzgodniony i podpisany tekst dokumentu wymaga szczegółowej lektury, by mógł odegrać jakąś rolę w życiu religijnym i w stosunkach ekumenicznych obu Kościołów. To będzie dla nas wielkie zadanie. Trzeba będzie pomóc uświadomić jego treść ludziom, którzy nieraz bardzo różnie, a często wręcz z niezrozumieniem przyjmują to, co dokonuje się w życiu naszych Kościołów, bez czego przecież nie można sobie w ogóle wyobrazić ruchu ekumenicznego.

      - Na czym będzie polegało to działanie?

      - Przede wszystkim na szerokiej informacji, adresowanej do najróżniejszych gremiów, działających na szczeblu diecezjalnym, ale też w poszczególnych parafiach. Rady parafialne, służby kościelne, koła pań, wszelkie zgromadzenia przedstawicieli parafii, konferencje księży, synod diecezjalny - to środowiska, które najpierw powinny zapoznać się z treścią dokumentu i zrozumieć, że ustalenia teologów nie są jakąś herezją czy zamachem na tożsamość któregokolwiek Kościoła. Czasami mówienie o zbliżeniu Kościołów budzi w ludziach taką obawę... Trzeba na to spojrzeć jako na krok przybliżający obydwa Kościoły do Chrystusa i Jego krzyża. Czym taki krok owocuje w życiu ludzi i Kościołów, każdy może już zaobserwować sam.

      - O takie działanie apelował Papież Jan Paweł II w kościele ewangelickim w Skoczowie w 1995 roku...

      - Bezsprzecznie jest to krok w kierunku spełnienia życzenia, które Papież zawarł w swoim wystąpieniu. Myślę, że jeśli teraz nastąpi przełożenie teologicznych ustaleń na codzienne życie, to będą one pomocą we wzajemnym otwieraniu się ludzi na drugich, postrzeganiu ich jako siostry i braci, a nie jako kogoś, kto w taki czy inny sposób czyha na cudze sumienie. To wymaga od nas rzetelnej, nieraz mozolnej i trudnej pracy, by każdy mógł zobaczyć i zrozumieć, że drugi także wyznaje Chrystusa i że choć czynimy to w zewnętrznie innej formie, to w treści jesteśmy coraz bliżej siebie...

      - Jak można ocenić wzajemne otwarcie się mieszkańców obu wyznań cieszyńskiej ziemi?

Jan Paweł II i biskup Paweł Anweiler.
W czasie krótkiego, kilkunastogodzinnego pobytu Jana Pawła II na ziemi polskiej 22 maja 1995 r. spotkanie i nabożeństwo ekumeniczne, w kościele luterańskim w Skoczowie, otwierało tamtą podróż. Zarówno Papież, jak i pełniący rolę gospodarza biskup diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego Paweł Anweiler powiedzieli wiele ciepłych słów o potrzebie miłości braterskiej i wzajemnego szacunku między wyznawcami Chrystusa. 

      - Myślę, że jesteśmy otwarci, choć czasami jeszcze w tym otwarciu mało ufni. To chyba wynik niezrozumienia, czym tak naprawdę jest ekumenizm w Kościele, sprawiający, że często ludzie boją się go. Musimy więc jasno zdać sobie sprawę, że blisko pięćset lat różnej drogi historycznej obydwu Kościołów nie pozwala nam dziś oczekiwać, że w jednym momencie zdołamy się zjednoczyć. Staramy się zrozumieć, że chociaż żyjemy w dwóch różnych Kościołach, to jednak możemy być i jesteśmy pojednani. Gdyby było inaczej, to przecież nie moglibyśmy mówić o sobie, że jesteśmy chrześcijanami.

      - Jakie znaczenie będzie miało podpisanie deklaracji?

      - Na pewno wspólna deklaracja nie załatwia wszystkich problemów, ale daje szeroką i mocną podstawę do budowania pojednania. Cieszę się, że podpisanie nastąpi w bardzo ważnym dla nas, luteran, dniu w życiu Kościoła. Także wybór miejsca jest ważnym krokiem w swojej zewnętrznej wymowie: kiedyś w Augsburgu luteranie byli tylko wysłuchani, teraz obydwa Kościoły, podpisując się pod wspólną deklaracją, złożą wspólne wyznanie wiary. Przed rokiem 2000 i dalej: przed nowym tysiącleciem, to ważna symbolika innego spojrzenia. Dostrzegłem je również w symbolice podarunków, jakie wymieniliśmy podczas spotkania z Papieżem w Skoczowie. My ofiarowaliśmy rzeźbę ukrzyżowanego Chrystusa, którego tak mocno podkreśla teologia w Kościele ewangelickim. Od Papieża otrzymaliśmy kielich i patenę, przyjmując ten dar jako wyraz pragnienia spotkania się w sakramencie Ciała i Krwi Chrystusowej.

      - Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Alina Świeży-Sobel, Gość Niedzielny (44/99)

Cienka żółta linia

Boże Narodzenie

      "Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli." 

      Umiłowani w Panu Bracia i Siostry! Drodzy Czytelnicy! 

      Z łaski Bożej przeżywamy kolejne święta Narodzenia Pańskiego. Są to najbardziej radosne dni w całym roku. Powiadamy, że są to święta pokoju, miłości, święta rodzinne. W wieczór wigilijny zasiadamy wspólnie w gronie całej rodziny do uroczystej wieczerzy. Nie może w ten szczególny wieczór nikogo zabraknąć. Zostawiamy jedno puste miejsce dla szczególnego, przygodnego gościa. Dbamy o to, aby wystrój naszych domów i mieszkań był odświętny. Choinka, ozdobna dekoracja i szczególny, kolędami wypełniony czas, to niezbędne elementy naszych świąt. Bez tego nie da się stworzyć świątecznego nastroju. Pamiętamy o prezentach pod choinkę, bo przecież z wdzięczności za Ten wielki niebiański dar Syna Bożego pragniemy obdarować naszych bliskich, a także pragniemy być obdarowani. Kilka tygodni wcześniej wysyłamy świąteczne życzenia, a w ten wieczór z domownikami łamiemy się opłatkiem i osobiście życzymy sobie zdrowia, szczęścia, pomyślności; wielu sukcesów ale nade wszystko błogosławieństwa Bożego. Jest to jeden jedyny dzień w roku, w którym jak powiada jedna z kolęd "wszyscy wszystkim ślą życzenia". W te świąteczne dni tłumnie uczestniczymy w nabożeństwach wigilijnych, pasterkach, jutrzniach i wielu innych uroczystościach kościelnych i rodzinnych. 

      Nie wolno nam jednak w te święta zapomnieć o tych ludziach, którzy ten wieczór spędzają w samotności, gdyż nie mają bliskich, lub ci z różnych powodów o nich nie pamiętają. Łączymy się myślami z tymi, którzy cierpiąc znajdują się w szpitalu. Nie powinno w naszej świątecznej refleksji zabraknąć tych, którzy z różnych powodów znajdują się w zakładach karnych, lub tych którzy w swej bezdomności znajdują się w schroniskach, przytułkach, dworcach czy w zsypach na śmieci. Jezus, Chrystus Pan przyszedł na ten świat do każdego człowieka. Przyszedł do możnych tego świata, do bogatych, wykształconych, jak również do prostych, ubogich a nawet niezaradnych życiowo ludzi. Dlatego te święta w szczególny sposób łączą całą ludzkość w jedno. 

      Jezus Chrystus w ten szczególny czas przychodzi do każdego z nas osobiście. Przychodzi do mnie i do ciebie, a jakiego doznaje przyjęcia? Tradycje i zwyczaje świąteczne wszystkich bardzo absorbują, ale czy jest pośród tego wszystkiego jeszcze miejsce dla Syna Bożego? Każdy z nas stworzony jest przez Boga w Trójcy Świętej jedynego. Jako stwórca chce w ten szczególny czas być gościem, a nade wszystko Panem naszych serc i domów. Jesteśmy Jego własnością. Apostoł Jan pisze do swej własności przyszedł ale swoi Go nie przyjęli. Niestety, wiele ludzi swoim życiem, poglądami, postępowaniem potwierdza to ewangeliczne stwierdzenie. 

      Droga siostro, drogi bracie! Czy przyjmujesz to narodzone Dziecię Boże do swojego domu, serca i życia? Dlaczego obchodzisz święta Bożego Narodzenia? Bo tak nakazuje tradycja, tak jesteś od dzieciństwa przyzwyczajony, a może dlatego, że tego wymagają od ciebie twoi bliscy? Wierzę jednak, że motywy naszego świętowania są bardziej głębokie. Przeżywasz te Święta jako coś osobistego, gdyż wiesz, że Chrystus Pan narodził się Betlejem dla Ciebie. Ten fakt napełnia cię pokojem, radością i miłością. Wierzę, że chcesz dziękować Bogu za to Boże Narodzenie. Pragnę wszystkim Czytelnikom życzyć wiele łaski Bożej w przeżywaniu świąt Narodzenia Pańskiego. Wiele pokoju, niczym nie zamąconej radości i szczęścia na każdy dzień. Niech te święta wprowadzą nas w błogosławiony nastrój, gdy wstępować nam przyjdzie w rok 2001. Amen.

Za: "Gazeta Ewangelicka" 1/2000

   Cienka żółta linia