Szymon Smoliński (Wrocław)
Recenzja powieści Arkadiusza Pacholskiego
Niemra |
|
Niemra jest już
piątą z kolei eseistyczną powieścią, która wyszła spod pióra Arkadiusza
Pacholskiego – historyka i pisarza, a zarazem rodowitego kaliszanina –
absolwenta „Asnyka” rocznik 1983. Jej
koncepcja stanowi w istocie mieszankę kryminału, powieści obyczajowej
oraz historii wojennej osadzonej w późnych realiach II wojny światowej z
początkiem akcji, toczącej się w przeważającej mierze w okupowanym
Kaliszu (wtedy wcielonym do III Rzeszy w ramach tzw.
Großdeutsches Reich),
przypadającym na październik 1944 roku. Tytułowa bohaterka, Dorota Paleń
vel.
Dorothea Pahlen –
bibliotekarka a
jednocześnie członkini ruchu oporu (skrywająca się za radą zwierzchników
pod płaszczykiem volksdeutschki) prowadzi na zlecenie kierownictwa Armii
Krajowej ryzykowną, podwójną grę z Niemcami. Jako pracownica
antykwariatu Karla Gregoriusa – kurlandzkiego Niemca,
niepodejrzewającego jej o działalność w podziemiu, a wręcz osłaniającego
ją przed mackami gestapo – może swobodnie poruszać się po okolicy,
gromadzić cenne informacje, dokumentować zbrodnie nazistów oraz składać
regularne raporty przełożonym. Gdy pewnego dnia dowiaduje się o
morderstwie dokonanym na Romce Jodłowskiej – jej żydowskiej, szkolnej
koleżance – rozpoczyna śledztwo, które z początku prowadzi w
porozumieniu z kierownictwem podziemia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, iż
sprawcą zbrodni nie jest jakby z początku mogło się wydawać Niemiec,
lecz Polak, odmawia wykonania rozkazu nakazującego sfałszowanie dowodów,
a tym samym obarczenia Niemców winą za owy czyn. Jej pełna poświęceń
działalność, która – logicznie rzecz biorąc – stanowiła tajemnicę
również dla postronnych, rdzennych mieszkańców miasta, staje się dla
niej zgubna, kiedy nieuchronnie zbliża się kres okupacji. W
obliczu ostatnich znaczących sukcesów jakie zanotowały pokrewne
projekty, w tym m. in. Joanna (PL 2010) w reżyserii Feliksa Falka oraz
W ciemności (F/CAN/D/PL 2011)
Agnieszki Holland – tegoroczny polski kandydat do nagrody Amerykańskiej
Akademii Filmowej – Arkadiusz Pacholski zdecydował się obrać
koncepcyjnie nieco inną ścieżkę dla swojego dzieła. Fabuła jego powieści
opiera się mianowicie na wyraźnie sprawdzonym schemacie, od dawna
wykorzystywanym nie tylko w polskiej kulturze masowej czy obszarze
językowym, tj. powieści wplatającej w swe wątki fakty, zdarzenia oraz
postacie autentyczne mające dodać jej wiarygodności, dla której konflikt
zbrojny stanowi jedynie tło wydarzeń. W realiach historycznych swojego
rodzinnego miasta autor kreuje rzeczywistość mocnej, naturalistycznej
powieści wojennej, w której Polacy zdolni są, nawet jeśli z początku
pozory mylą, wzajemnie się maltretować, denuncjować z pobudek
ideologicznych, zwalczać, a nawet mordować. Głęboko zakorzeniona
nienawiść wraz z ugruntowanymi uprzedzeniami, podsycana przez samowolę i
szykany okupanta, stwarza w okolicznościach powolnie, lecz nieuchronnie
zbliżającego się upadku III Rzeszy (jednoznacznie tragicznego w skutkach
nie tylko dla Niemców, ale również dla samych Polaków) wrażenie
tykającej bomby zegarowej, grożącej wybuchem choćby z powodu cienia
podejrzenia lub najmniejszego przewinienia.
Krótko
mówiąc, Pacholski posługuje się ową fikcyjną historią, aby poddać w
wątpliwość, a następnie obalić mit heroicznego Polaka,
przeciwstawiającego się nazistom: Członek podziemia nie jest w jego
oczach bohaterskim, mężnym żołnierzem, który w sposób rycerski i bez
wahania gotów byłby poświęcić swe życie w imię dobra ojczyzny oraz
wolności przyszłych pokoleń. Wręcz przeciwnie. Jego antybohater
kalkuluje ryzyko z zimną krwią, wręcz wyrachowaniem, nie godzi się, a co
za tym idzie, nie wystawia się niepotrzebnie na niebezpieczeństwo, zaś
brudną robotę pozwala lub każe wykonać innym. Przeciętny, wykształcony
obywatel chętniej wykazuje przy tym odwagę raczej podejmując próbę
uchronienia cennych woluminów czy starodruków przed niechybnym
zniszczeniem aniżeli narażając się pomocom czy ratowaniem Żydów przed
zagładą. Tym bardziej ustępuje im bohater pozytywny, pozostający w
mniejszości, bezsilny wobec głupich i pasywnych mas, wśród których
liczną grupę stanowią nacjonaliści i konfidenci. Całość sprawia silnie
przygnębiające wrażenie, epatuje cynizmem i bezsilnością. Poprzez
przekonujące przedstawienie innego niż oficjalnie obowiązujący i
kultywowany obraz wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju Polaka, który
podczas wojny zachowywałby się prawie nie inaczej jak tylko absolutnie
wzorowo, cechuje się również niepokojąco realistycznym oddziaływaniem. W
każdym bądź razie, myślący konserwatywnymi kategoriami czytelnik
powinien pobudzić się pod wpływem lektury do refleksji, wziąwszy pod
uwagę inne fakty, będące nierzadko tematem tabu, jak chociażby prawda
historyczna o Żydach, którzy w Kaliszu nigdy nie byli szczególnie
lubiani, a jeśli już, to raczej tolerowani, ci zaś którzy gdzie indziej
uniknęli holocaustu, byli nierzadko masakrowani w powojennych pogromach.
Przesłanie, które obok innych autor próbuje nam przekazać za
pośrednictwem swoich protagonistów, pozostaje mimo wszystko godne
doceniania, a nawet zasługuje na pochwałę. Jego zdanie jest mianowicie
jasne: Wojna potrafi zmienić każdego w krwiożerczą i żądną zemsty bestię
(lub ujawnić naszą prawdziwą naturę) oraz powoduje, iż dobrzy wespół ze
złymi wpadają w objęcia śmierci. Konsekwentnie, i zresztą zupełnie
słusznie, próbuje zatem rehabilitować tych, którzy zmuszeni byli do
tego, aby przyjąć przynależność niemiecką jako volksdeutsche,
dopuszczali się sabotażu czy samookaleczeń, by móc uniknąć służby w
Wehrmachcie. Ale nie tylko. Pacholskiemu nie wystarcza li samo
zgłębienie psychologicznego wnętrza niektórych bohaterów, walczących
każdego dnia o przetrwanie, zmuszonych, w obawie o własną egzystencję,
podejmować ważkie decyzje i unikać permanentnych zagrożeń w czasach
wojny. Ponadto pokazuje również jak dosięga ich kryzys tożsamości,
będący rezultatem dopasowywania się do obłędnej polityki rasowej
nazistów, gdzie niekoniecznie każdy chciał być tym kim go uczyniono.
Postać
Paleniówny może oczywiście uchodzić przy tym za rodzaj substytutu losów
uczciwych polskich patriotów, którzy znaleźli się pomiędzy wszystkimi
frontami, symbolizując również stylistycznie ich cierpienie. Ogólnie
rzecz ujmując, naładowana emocjami oraz drastyczna konstrukcja (a przy
tym dość różnorodna artystycznie i bogata także pod względem warstwy
językowej) doprowadza jednak czytelnika momentami, a szczególnie w
przypadku zaskakującego zakończenia, na skraj wyczerpania nerwowego.
Pomijając modny ostatnimi czasy antyklerykalizm, sekularyzm, zanikającą
miłość do ojczyzny i miejscami również z nimi związanych,
kontrowersyjnych tez, które zostają wypowiedziane w
Niemrze oraz dysputy
historyczno-politycznej jaką autor prowadzi, pozostaje ona mimo wszystko
interesującą pozycją literacką. Zmusza ona czytelnika do przemyśleń nad
przeszłością oraz osobistym nastawieniem do historii, zwłaszcza jeśli
postrzegał ją dotąd wyłącznie w czarno-białej perspektywie. Podobnie
rzecz ma się w przypadku zasadności zarzutów w stosunku do autora o
działania rewizjonistyczne czy zabiegi uogólniające, które automatycznie
zostają osłabione, kiedy przyjmie się konsekwentne ograniczenie czy też
zawężenie kręgu występujących postaci za zamierzone i celowe, choć
osądy, które w swojej ocenie ujawnia nie zawsze można uznać za
sprawiedliwe.
Ostatecznie należy przyznać, że Pacholski – pomimo pewnych przerysowań –
doskonale oddał mroczność i posępność tamtej epoki, uwidaczniając, w
skomplikowanych i napiętych relacjach społeczności miasta, atmosferę
wszechobecnego niebezpieczeństwa. Zwizualizował również wyśmienicie
magnetyczne piękno Kalisza, podkreślając jego unikatowość zarówno w
aspekcie wielokulturowości jak i w wymiarze architektonicznym. W trakcie
lektury towarzyszy nam bowiem nieodłącznie wrażenie odbywania spaceru
wzdłuż jedynych w swoim rodzaju ulic stolicy Południowej Wielkopolski i
zapewne owo przepiękne, nostalgiczne uczucie, obecnie dość rzadko
spotykane we współczesnej literaturze, czyni
Niemrę powieścią zdecydowanie
wartą przeczytania.
|
|
|